ogolem
Marihuana jest furtką do kolejnych narkotyków.
To jest jeden z bardziej utartych mitów. Nie jest to normą. Czyli jest to nieprawdą. Marihuana może być taka furtką – owszem, ale równie dobrze można ją otworzyć bez sięgania po konopie. Wiele osób pali też tylko marihuanę i nie sięga po inne narkotyki a nawet to papierosy czy alkohol. Nie pomaga temu nielegalność trawki, przy zakupie na nielegalnym rynku powstają interakcje pomiędzy kupującym a sprzedawcą, któremu zależy przede wszystkim na zysku. Może on oferować darmowe próbki twardszych narkotyków, aby tak pozyskać kolejnego klienta. W tym miejscu należałoby przestrzec przed takim rozumowaniem, że eksperymentowanie z paleniem konopi, może powodować chęć przejścia na ciężkie narkotyki. Tak samo można powiedzieć o tytoniu (szczególnie, że się go przede wszystkim pali) a wiec kto pali papierosy, będzie sięgał także po marihuanę, a kto pije piwo skończy na denaturacie. Jest to tzw. teoria eskalacji. Marihuana może, choć nie musi prowadzić do sięgnięcia po inne, groźniejsze narkotyki ale rzadko dlatego, że palaczom przestają wystarczać doznania towarzyszące paleniu. Zwykle chęć sięgania po narkotyki nie odbywa się w progresywnej kolejności – marihuana – haszysz – amfetamina – opiaty itd., ale odbywa się to równocześnie lub też równolegle. Niedawne badania wykazują, że sięganie po marihuanę zwiększa w znacznym stopniu prawdopodobieństwo do sięgania po inne narkotyki w przyszłości. Jednak przyczyn takiego stanu rzeczy należy szukać w prohibicji i jest to zagadnienie złożone. Dla przykładu można podać, że badania wskazują również, spożywanie alkoholu ma związek z konsumpcją tytoniu i marihuany. Rzeczywistym przykładem tego, co następuje gdy marihuana jest powszechnie dostępna, może być Holandia. Od 1970, kiedy częściowo zalegalizowano konopie użycie twardych narkotyków: heroiny i kokainy – stale malało. Obecnie jest to najniższy odsetek w Europie. Nauka i aktualne doświadczenia pokazują nam iż marihuana nie ma skłonności do bycia substytutem dla znacznie niebezpieczniejszych narkotyków, takich jak alkohol, nikotyna, kokaina i heroina.
Marihuana to narkotyk, ale miękki.
To zależy jak na to spojrzeć. W porównaniu np. z heroiną, przynosi mniej szkód dla organizmu. Jeśli chodzi jednak o siłę zależności psychicznej wcale nie jest ona lekka. W związku jednak ze stosunkowo niską toksycznością w kilku krajach została oddzielona od pozostałych narkotyków. To spowodowało szereg pozytywnych konsekwencji w społecznej, zdrowotnej i gospodarczej walce z narkotykami. W takim ujęciu marihuana to narkotyk miękki.
Marihuana rozwija duchowo.
Zażywanie konopi w celach duchowych, religijnych czy obrzędowych jest jednym z pierwotnych zastosowań tej rośliny w kulturze. Używali jej szamani, mędrcy i zwykli ludzie. Marihuana była nieodłącznym składnikiem wielu kultur. Marihuanę gloryfikują fascynacji filozofii RASTA. Doszukuje się argumentów za jej używaniem w Biblii. Biblia zaleca jednak szczególną dbałość o ciało (1 Kor 3:16-17, Rz 12:13, 1 Kor 6:19-20) oraz potępia odurzanie się (Ef 5:18, 1 P 1:13-16, 4:3, 5:8, Prz 23:3-35, Rz 13:13, 1 Tes 5:5-11). Konopie i haszysz towarzyszyły wielkim ludziom (np. XIX bohema francuska). Zażywanie konopi wiążę się z podjęciem po pewnym czasie pewnego stanu. W zależności od osobniczych skłonności, może to prowadzić do najróżniejszych zmianach. Przede wszystkim światopoglądowych. Nie można oczywiście porównać działania konopi do czytania książek, jednak charakterystyczna staje się większa tolerancja i elastyczność poglądów. Przeciwnicy konopi odbierają to jako początek syndromu amotywacyjnego, zupełnie zresztą błędnie. Część jednostek szybko reaguje z podatnością na ten syndrom. Marihuana wtedy nie zabija, lecz zmienia bardzo istotnie jakość życia: robi z palacza nieudacznika życiowego, outsidera spychanego coraz bardziej na manowce życia. Prawdziwe życie przemyka wtedy obok. Jest to ogromne niebezpieczeństwo przez palaczy kwestionowane jako rzekomo świadomy wybór.
Marihuana jest bardziej niebezpieczna niż tytoń.
Toksykologicznie na pewno nie. Palona marihuana zawiera więcej kancerogenów niż taka sama ilość tytoniu. Ciężki użytkownik tytoniu konsumuje znacznie więcej tytoniu niż ciężki użytkownik marihuany konsumuje marihuany. Palenie tytoniu, z ponad 90% odsetkiem uzależnienia, jest najbardziej uzależniające ze wszystkich narkotyków, podczas gdy marihuana jest znacznie mniej uzależniająca np. niż kofeina. Fajki wodne i bonga (używane do palenia konopi) powodują filtracje większości kancerogenów z dymu. Picie konopiastych napoi takich jak bhang (tradycyjny napój na środkowym wschodzie) czy spożywanie w pokarmach eliminuje szkodliwość wynikająca z palenia. Odrębna kwestią są następstwa psychiczne.
Marihuana to zioło lecznicze.
Rzeczywiście ma właściwości lecznicze. Uznana za ziele lecznicze była już w starożytnych Chinach jako jedna z najważniejszych roślin. Od lat była stosowana w lecznictwie ludowym a obecnie z powodzeniem zaczyna być stosowana w medycynie w krajach gdzie jest częściowo zalegalizowana. Palacze marihuany powołują się często na jej medyczne zastosowanie w związku z nadzieją na legalizację. Również opium jest używane w medycynie do uśmierzania bólu u osób chorych na raka – to żaden argument. Wiele substancji, które uznajemy za lecznicze mogą być stosowane również do wywołania efektu narkotycznego. Jak choćby alkohol, który także ma zastosowanie w medycynie. Wiele z nich jest także legalne, jak choćby gałka muszkatołowa. Warto przy tym pamiętać, że czym innym jest marihuana a czym innym leki na wysyntetyzowanych składnikach marihuany. Jednak jest obecna w ziołolecznictwie od dawna i uznajemy rośliny z grupy Canabis za rośliny lecznicze.
Marihuana jest półlegalna.
W Polsce jest całkowicie nielegalna. Za posiadanie najmniejszej nawet ilości grozi za to do 3 lat pozbawienia wolności. Znane są w Polsce wyroki skazujące za znalezienie 0,18 g. Za handel grozi 8 lat, za częstowanie innych 3 lata, a jeśli częstowani mają mniej niż 18 la, grozi za to 5 lat odsiadki. Za hodowaną w doniczce roślinę prawo przewiduje karę do 2 lat więzienia identycznie jak za zbiór ziela konopi, nawet jeśli z nie ze swojej uprawy. Przemyt marihuany przez granicę zagrożony jest 5 latami pozbawienia wolności. Do każdego przestępstwa, sąd może orzec nawiązkę w wysokości do 50 000 PLN na cele zapobiegania i zwalczania narkomanii. Jednak w wielu innych krajach jak np. w Hiszpani, Portugalii, we Włoszech, Austrii, Szwajcarii, Niemczech, Rosji, Mołdawii i Danii jest zupełnie inaczej. W tych krajach posiadanie konopi, szczególnie w niewielkich ilościach jest może nie tyle legalne, co nie ścigane albo nie karane w razie znalezienia. To tzw. półlegalność. W Holandii możliwa jest nadzorowana sprzedaż narkotyku, za posiadanie którego w Polsce można otrzymać 3 lata więzienia.
Nikt nie umarł od palenia marihuany.
Nie licząc tych, którzy zginęli w wypadkach samochodowych, spadli z wysokości czy popełnili samobójstwo po załapaniu ciężkiego „doła” to rzeczywiście nikt. Jednak trzeba jednocześnie pamiętać, że podobnie jest z alkoholem. Ludzie giną bo jadą pijani w samochodzie albo piją dotąd aż umierają z przedawkowania. 5000 osób umiera co roku z powodu przedawkowania alkoholu każdego roku. Nikt nie umarł z powodu przedawkowania marihuany. I tutaj jest ta różnica. Przedawkowanie śmiertelne THC jest praktycznie niemożliwe, stąd twierdzenie nikt nie umarł od palenia marihuany. Testy na zwierzętach odkryły by uzyskać efekt śmiertelny wymagane są ekstremalnie wysokie dawki. Współczynnik ilości kannaboidów wymaganych aby oszołomić osobę względem ilości potrzebnej aby ją zabić wynosi 1:40 000. Innymi słowy, aby przedawkować potrzeba 40 000 razy więcej niż wystarczy do uzyskania efektu narkotycznego. Współczynnik ten dla alkoholu wynosi od 1:4...10. Od przedawkowania palenia niby zatem nie umarł nikt. Jednak wszystkie pozostałe możliwości (wypadek samochodowy, upadek z wysokości czy nawet samobójstwo) mogą mieć związek z zażyciem marihuany. Pozostaje jeszcze druga sztona medalu. Długotrwałe palenie może spowodować szkody dla organizmu, które doprowadzą do śmierci tak samo jak nieustanne picie doprowadzi do braku czynności wątroby i śmierć. Zatem w tym znaczeniu na pewno od palenia można umrzeć, pomijając oczywiście porównywalność z tytoniem.
Ewentualna legalizacja marihuany zbierze żniwo na drogach.
Raczej nie. Wprawdzie marihuana, upośledza czas reakcji w sposób podobny do alkoholu, obecne badania pokazują iż udział marihuany w częstości występowania wypadków samochodowych sugeruje iż marihuana zawiera dużo mniejszy faktor ryzyka niż alkohol. Zatem zachowanie kierowcy będącego pod wpływem marihuany, choć fizycznie upośledzone niemal tak samo jak przy kierowcy pijących to, styl prowadzania samochodu wyraźnie równie się od stylu kierowania kierowcy nietrzeźwego. Zachowania kierowcy palącego są wyeliminowanie z pierwiastku pobudzenia alkoholowego (przesadna prędkość, gwałtowne przyspieszenia i ostre hamowania). Przeprowadzono badania wskazują, że liczba ofiar wypadków spowodowanych oszołomionymi marihuaną względem ilości użytkowników marihuany w społeczeństwie daje współczynnik podobny do współczynnika ilości ofiar oszołomionych alkoholem względem ilości użytkowników alkoholu w społeczeństwie. Żadna różnica – głupota za kółkiem w obu przypadkach i w obu z takim samym skutkiem. Analiza ekonomiczna efektów dekryminalizacji marihuany pokazała iż w tam, gdzie zredukowano kary za posiadanie marihuany doświadczono wzrost zużycia marihuany kosztem spadku zużycia alkoholu. Spadła także ilość wypadków drogowych z udziałem nietrzeźwych i nie wzrosła z udziałem, będących pod wpływem marihuany.
Zapalić od czasu do czasu to nic takiego.
Wszystko zależy co znaczy od czasu do czasu. Identycznie zresztą jak w przypadku alkoholu. Marihuana szkodzi zdrowiu. Szczególnie palona. Decyzja o zapaleniu jest bardzo znamienna, bowiem od pierwszego razu może dojść do następnych a potem do chronicznego palenia ze wszystkimi swoimi negatywnymi skutkami. Niestety człowiek na skłonność do przesady i trudno zachować umiar. Dodatkowo pojawia się niebezpieczeństwo uzależnienia psychicznego.
Palę trawę, bo lubię...
Motywy sięgnięcia po trawkę po raz pierwszy są różne. Jednak przy następnych pojawia się świadomość, że pale bo po prostu lubię... To znak, że psychika zaczyna się uzależniać od THC. Wówczas motywy kolejnych kontaktów z marihuaną zaczynają się zmieniać, choć marihuanista będzie utrzymywał dalej, że nic go nie zmusza do palenie i w każdej chwili może z tym skończyć, jednak nie widzi sensu bowiem pali... bo lubi. Owo „lubienie” jest właśnie uzależnieniem psychicznym. Występuje u 1/5 początkowych palaczy i ½ chronicznych. Prawdopodobieństwo uzależnienie psychicznego występuje od pierwszego razu a wraz z każdym następnym (przynajmniej częściowo) coraz większe. Uświadomienie sobie momentu, w który sięga się po używkę jest tą chwilą kiedy możemy przyznać się do swojego nałogu. Od tej chwili można rozpocząć terapię i powrót do normalnego życia. Jeśli chcemy i jeśli jest to konieczne. Każda używka wpływa na nastrój zmieniając stan emocjonalny. Każdy szuka sposobu, aby czuć się lepiej. Nie jest to dobry sposób radzenia sobie z emocjami, bowiem prowadzi do utrwalenia mechanizmu chemicznej regulacji uczuć. Negatywne emocje często towarzyszom problemom i stanowią bodziec do ich przezwyciężania. Przy uzależnieniu psychiki od jakiejkolwiek używki, zamiast rozwiązywać problem, uciekamy przed nim. Naciskamy guzik zmieniający nastrój, bez podejmowania wysiłku zmierzenia się z problemem. Mechanizm chemicznej regulacji uczuć rozwija się w miarę kolejnych kontaktów z narkotykiem. Z czasem powodem do zapalenia może być nawet lekki ból głowy, zdenerwowanie czy nuda. Nagle palacz pali, bo właściwie musi gdy chce uniknąć przykrych stanów związanych z odstawieniem (jeśli pali dużo), albo już nie umie przeżywać problemów czy radości bez obecności narkotyku. Jest to szczególnie niebezpieczne u osób niedojrzałych emocjonalnie. W takim wypadku nie ma szans prawidłowo wykształcić się żaden mechanizm zdrowego radzenia sobie z uczuciami towarzyszącymi sytuacjom trudnym. Palenie w wielu wypadkach może prowadzić do takiej ucieczki z życia na wagary... co może powodować – jak każde wagary – tylko niepowodzenia.
Jak ktoś ma silną wolę, to się nie uzależni.
Pogląd popularny ale i nieprawdziwy. Szybciej uzależniają się osoby o słabej woli. Jednak nawet człowiek o wyjątkowo silnej woli, jeśli będzie powtarzał doświadczenia z marihuaną prędzej czy później może uzależnić od niej swą psychikę. Uzależnienie dla połowy palaczy jest wiezieniem. Palacz jest w więzieniu, skąd nie może wyjść, bo jego wolność jest ograniczona. Nie można już decydować. U drugiej połowy nawet chronicznych palaczy nie występuje uzależnienie ani fizyczne ani psychiczne. Stąd z pewnością pogląd, że silni psychicznie ludzie się nie uzależniają. Nie ma jednak badań potwierdzających, że tak jest.
Wszyscy palą.
Tak się rzeczywiście wydaje osobom, które palą marihuanę. To zwykle efekt długotrwałego obcowania z konopiami. Palacz z czasem coraz gorzej rozumie się z osobami niepalącymi. Nieświadomie szuka towarzystwa, które akceptuje palenie marihuany. Palacz marihuany ma szczególną wrażliwość na wszelką jej obecność w otoczeniu: muzyce, literaturze... W środowisku palaczy zatem łatwo przyznać, że wszyscy palą. Statystyki mówią, że pali na pewno 20...40 % młodzieży w Polsce.
Lepiej jest zapalić, niż wypić.
Jak nie kijem to pałą. Dylemat typu: czy lepiej być chorym psychicznie, czy fizycznie? Albo: czy lepiej chorować na żółtaczkę, czy na zapalenie płuc? Zarówno dla naszej psychiki, jak i dla naszego ciała najlepiej jest, kiedy żyjemy na trzeźwo. Tak czy inaczej badania wskazują, że palenie konopi jest toksykologicznie mniej szkodliwe od spożywania alkoholu.
Marihuana powoduje agresję.
To jest nieprawda. Mit w prostej linii od wrzasków Anslingera. Marihuana spowalnia myślenie, wydłuża reakcje i raczej na działanie uspokajające niż pobudzające. Po „trawkę” sięgają częściej także osoby o spokojnym temperamencie THC bowiem zwykle potęguje wewnętrzny nastrój człowieka. Dlatego palona trawka prawie w 100% nie wywołuje agresywnych zachowań. Mit jakoby marihuana powodowała wybuchy agresji jest nieprawdziwy tylko w części. Dlaczego? Stan rozdrażnienia, pojawia się przy powrocie do trzeźwości. Nie bez znaczenia jest także fakt, że osoba paląca dużo, przestaje sobie często radzić ze stresem czy trudnymi emocjami. Może zatem wybuchami agresji wyładowywać je na otoczeniu. Zwykle objawy te ustępują wraz z kolejnym upaleniem się.
Marihuana rośnie w Polsce.
Nie marihuana ale konopie. W Polsce naturalnie nie, ale jeśli je ktoś tam posadzi to tak. Rosną, owocują i dojrzewają, szczególnie w sprzyjających warunkach pogodowych a wiec przy temperaturze powyżej 25 °C i wysokim nasłonecznieniu. W takim wypadku mamy do czynienia z uprawą outdoor. Konopie przemysłowe są również uprawiane w ten sposób. Konopie indyjskie bywają także hodowane w uprawach szklarniowych lub też w domu. Jest to tzw. uprawa indoor. Uprawa beznasienna to tzw. sensemilla.
Oto najważniejsze mity o marihuanie z którymi się zetknąłem i na jakie udało mi się znaleźć odpowiedzi. Pisząc starałem się przedstawić maksymalnie obiektywny pogląd na omawiany temat. Oczywiście mam świadomość, że treść zostania poddana ostrej krytyce z nich będzie jestem na to przygotowany. Artykuł ten do niczego nie zachęca poza zastanowieniem się nad tytułowym tematem.